Niewolnica własnego ciała.
Już o tym zapomniałam.
Myślałam, że odbiłam się od dna. Myślałam, że mogę wszystko.
Nie mogę. Myliłam się.
Nie wytrzymałam do końca treningu. Czuję się z tym okropnie.
Poddałam się?
Moje ręce nie chciały się unosić.
Moje stopy nie chciały chodzić.
Moje mięśnie zamiast się napinać drżały.
Z trudem pobierałam dawki powietrza.
Moja klatka piersiowa przyklejała się do kręgosłupa.
Do moich oczu cisnęły się łzy kogoś, kto przegrywa.
Znów czułam się jak niewolnica własnego ciała.
Nie wytrzymałam.
Znów budzę się z bólem brzucha.
Znów czuje mdłości.
Nie chcę pozostać w tym stanie…
NAPISANE KILKA DNI PÓŹNIEJ
Uświadomiłam sobie, że nawet sportowcy muszą czasem
odpuścić.
Chorują.
Mają kontuzje.
Nie robią z tego tragedii.
Trzeba ten czas przetrwać, a później iść dalej.
Ja też przetrwam chwilową niedyspozycję, ja też pójdę dalej.